sobota, 12 stycznia 2008

Pożegnanie Kina

Dziś ze smutkiem przeczytałem o definitywnym końcu kina "Pomorzanin". Los kina wydawał sie przesądzony od dawna, a mimo to boli.

Kiedy kilka lat temu kino zastąpione zostało tym koszmarnym kiermaszem, wydawało się, że gorzej już być nie może. A jednak. Przebudowa kina na centrum usługowo-handlowe przekreśla do końca szanse na to, że kiedyś "Pomorzanin" wróci.
Trudno nie przyznać racji, że konkurencja z multipleksem może być trudna. Trudno też wymagać od właściciela tego obiektu, żeby wyłącznie dla idei tworzył niedochodowy interes.
Ale po pierwsze, czy konkurencja z tymi wszystkimi "Drukarniami" kolejnego handlowo usługowego punktu będzie łatwiejsza ? No i czy kino "Pomorzanin" musi konkurować z multipleksem. Przecież restauracja "Gazdówka" nie konkuruje z McDonald's, pomimo, że w obu miejscach można się najeść.

Moim zdaniem, taki obrót sprawy to raczej brak wizji i odwagi i zwykłe pójście na łatwiznę. Wierzę, że tradycyjne kino Pomorzanin, pomniejszone, z unowocześnionym wyposażeniem, z restauracją/kawiarnią, położone w samym sercu miasta, mogłoby być znakomitym interesem. Myślę, ze wielu z nas wybrałoby się do takiego kina. Nie żeby oglądać obecną papkę z Hollywood i walczyć kto ma większe wiadro popcorn'u, ale żeby np. obejrzeć powtórzone konfrontacje filmowe z 1988 na dużym ekranie.

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Przebudowa "Pomorzanina" to podwójne barbarzyństwo. Nie tylko tracimy szansę przywrócenia funkcji kulturotwórczej, np. kina studyjnego – kuszącego alternatywnym repertuarem wobec oferty multipleksów, lecz także niszczymy genius loci tego miejsca. Trzeba bowiem pamiętać, iż kamienica przy Gdańskiej 10 uzyskała obecny kształt w latach 1913-1914, gdy przebudowano ją specjalnie dla ulokowanego tam kinoteatru „Kristal” (w okresie wojny funkcjonował jako „Ufa Westpreussen”).
W owym czasie rzadkością był żelazo-beton zastosowany w konstrukcji budynku. Kino mogło pomieścić 478 osób na miejscach siedzących, na 286 widzów czekały wygodne fotele w galeriach.
To miejsce miało własną magię. Wokresie międzywojennym wielką sławą cieszył się jazzband Orłowskiego, który co czwartek nadawał muzyczną oprawę dancingom, odbywającym się w „Barze Angielskim” przy kinie.
Ba, ale to już historia.
Zrównaliśmy z ziemią Teatr Miejski, zasypaliśmy pokaźny odcinek zabytkowego Kanału Bydgoskiego, zniszczyliśmy wąskotorową „ciuchcię” do Koronowa, zburzyliśmy doskonale zachowany zabytkowy odwach przy ul. F. Focha, teraz wydano wyrok na zbliżający się do setnych urodzin, wyjątkowy w swej konstrukcji kinowy budynek.
Mam wrażenie, że ponownie nas coś przerosło! Zabrakło umysłów, zabrakło charakterów...

Anonimowy pisze...

Tylko dlaczego w innych miastach małe kina się utrzymują? W Poznaniu na 600 tys. mieszkańców przypada 11 kin z czego połowa to małe kina. W Bydgoszcz jeden multipleks i klimatyczna Adria to już za dużo? A może Capital Park nie ma godnego kandydata na managera, który z pasją i zaangażowaniem zarządzałby zabytkowym kinem? Dziwi bierna postawa miasta i zupełny brak inicjatywy. "Centrum handlowo-usługowe" - sformułowanie wytrych, które zaczyna mi się kojarzyć z bydgoską biernością, a właściwie to z bezmyślnością, brakiem myślenia długofalowego; wyrokiem na kolejne obiekty i miejsca, które bezpowrotnie tracą coś czego nie można zbudować z żelbetu - klimat.
Miasto, którego główną szansą na przyciągnięcie ludzi jest stworzenie specyficznej atmosfery, właśnie traci kolejną szansę. A wyobraźmy sobie wieczorne wyjście do zabytkowego kina, poźniej np. do kawiarni w pobliskim starym hotelu "Pod Orłem"... fajnie, nie?

Anonimowy pisze...

Niestety dotychczasowi właściciele Kina jako monopoliści z czasów komunistycznych nie umieli w odpowiednim momencie dokonać prywatyzacji tego Kina.Zwlekali i przeszkadzali.Teraz odbija się to czkawką.Kino właściciele stracili na własne życzenie.Nie tylko Kino Pomorzanin ale i inne np.Polonię.Kino Adria jest własnością Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół"I w Bydgoszczy,które dzierżawi młody operatywny człowiek pan Krzysztof Barczewski.Nam Bydgoszczanom pozostanie tylko żal po tak pięknym i przytulnym Kinie Pomorzanin,do którego tysiącami uczęszczali mieszkańcy miasta.

barkarz pisze...

Z kinem POMORZANIN kojarzy się nie tylko niepowtarzalny klimat, ale również oryginalny, charakterystyczny dla wszystkich dawnych kin zapach, którego nie znajdziemy już w multikinie. Pamiętam dokładnie kiedy pierwszy raz byłem w POMORZANINIE, przyjechałem z wycieczką szkolną, aż ze Świecia. Było to w latach 70-siątych i wyświetlano wtedy „Bitwę o Midway” z efektami kwadrofonicznymi. Multikino jest w pewnym sensie marketem „ nieważne ile masz lat i jakie upodobania, w którejś z sal na pewno znajdziesz coś dla siebie”. Ludzie przychodzą więc do Multikina, a nie na film, jak drzewiej bywało. Nikt z nas nie robi się coraz młodszy, a widzę, że młodzieży nowy styl odpowiada. Multikina tworzą własny klimat i jeżeli wygrywają z kinami tradycyjnymi to na pewno nie samą ekonomią, dużą rolę spełnia ich organizacja w potężną monopolistyczną sieć, myślę jednak że małe kina wciąż mają swoją szansę. Mogłyby zaprzestać konkurować z multikinem o hity kinowe, bo przecież jej nie wygrają. Powinny ukierunkować się na filmy innego rodzaju, bez głośnych nazwisk, mogłyby też sięgać do historii kinomatografi i odpowiednio to rozreklamować. Istnieje spora grupa ludzi, którzy jakoś sobie radzą bez oglądania twn. hitów.

Anonimowy pisze...

Szkoda. Kino miało swój klimat oraz swoją bogatą historię. Po wojnie odbywały się w nim procesy pokazowe bohaterów z AK. Niedługo będziemy obchodzić sześćdziesiątą drugą (22.II) rocznicę skazania na śmierć Jerzego "Szarego" Gadzinowskiego, właśnie w kinie Pomorzanin.

Anonimowy pisze...

Jest to bolesna sprawa, ale jak wiadomo masy ciągną do nowości.
Multikino przyciąga wielkością, reklamami w mediach, można się poczuć jak w "wielkim mieście".
Wszak słyszę od swoich rówieśników, że mieszkają/pochodzą z "Brzydgoszczy".
Pamiętam, że strasznie bolało mnie przemianowanie księgarni "Współczesnej" na sklep z garniturami...
Nie oszukujmy się - kultura obecnie jest przyswajalna dla większości w swoich najprymitywniejszych przejawach

Michał Świtała pisze...

@thomas: To prawda. Nieublagane prawa rynku, itp itd. Rozumiem.
Ale to zalatuje takim prowincjonalnym pendem do tych "nowosci", a za 10 lat bedziemy patrzec na to jak dzis na Kaskade.

Anonimowy pisze...

Panie Michale, mam nadzieję, że nie wyszło na to, że jestem jednym z mieszkańców "Brzydgoszczy"...
Urodziłem się w pięknym mieście nad Brdą, w Bydgoszczy i nie uważam, że jest ono "wsią z tramwajami"
Wspieranie wszystkiego, co lokalne (także etniczne) jest obecnie wśród młodych ludzi tak samo egzotyczne jak przyznawanie się do konserwatywnych, katolickich poglądów. Uważam, że "ocalić od zapomnienia" musi obecne pokolenie w "sile umysłu" aby moje pokolenie (88 rocznik) mogło propagować nasze dziedzictwo wśród jeszcze młodszych ludzi.
Wszak, to niby teraz do młodych świat należy. Zamykanie kin typu Pomorzanin to nie tylko problem Bydgoszczy, ba to problem całej Europy. Przyznawanie się do swoich korzeni, ich znajomość musi stać się modna. Słowem aby młodzi ludzie identyfikowali się z Bydgoszczą musi być ona "cool".
Myślę, że to jedno z najważniejszych zadań dla nas, ludzi ceniących unikalność danego regionu, znających jego przeszłość, tradycję itd.
pozdrawiam!