Niespełna dwa tygodnie temu, 27 grudnia 2007 r., w wieku 87 lat, umarł Jaan Kross, estoński prozaik i poeta, kunsztowny piewca estońskich dziejów i wytrwały budziciel dumy narodowej Estonii.W panteonie inflanckich pisarzy, zajął zasłużone, eksponowane miejsce.
Jego twórczość była tłumaczona na wiele języków (między innymi: angielski, duński, fiński, francuski, hiszpański, litewski, niderlandzki, portugalski, rosyjski, szwedzki).
Starsze utwory tego autora tłumaczono na język polski. Od lat dziewięćdziesiątych jednak nastąpiła w tym zakresie dolegliwa posucha.
Z książkami Krossa zetknąłem się w 2001 roku, po moim pierwszym wyjeździe do Tallina i na wyspę Saaremaa.
Od razu poczułem miętę do jego pisarstwa.
Dziś najbardziej doceniam następujące aspekty jego twórczości:
Autor, rodowity Estończyk z Tallina, mimo, iż większość dorosłego życia przeżył pod okupacją sowiecką, nie dopuścił do ingerencji reżimu w swe pisarstwo. Była to jego prywatna wojna z sowieckim imperium. Strzegł estońskiej tożsamości narodowej i ciągle ją rozbudzał. Walczył piórem. Inteligentnie i z finezją. Nigdy nie dał się złapać na „robocie wywrotowej”, a nawet przez władze ZSRR była traktowany jak „swój”. Od 1958 roku był członkiem sowieckiego związku pisarzy, postrzeganym przez Litjeraturnają Gazjetę, jako ktoś kogo „książki są głęboko intelektualne, język obrazowy i bogaty, sytuacje doskonale spuentowane, często także paradoksalne, a postacie pełne pasji i niepowtarzalne. Jego ulubionymi bohaterami są ludzie przewrotnie szczęśliwi, którzy myślą o innych ludziach”
W genialny sposób potrafił nadawać dostojeństwo pospolitym gospodarskim czynnościom (skopanie grządek, wystruganie nowego koryta dla świń, rąbanie drewna). Właściwości wiejskiej codzienności podniósł do rangi wartości.
Był mistrzem malarskiego opisu inflanckiego, polodowcowego krajobrazu. Przedstawienie pejzażu rodzinnej ziemi, stawało się dlań niemal sublimacją doznań erotycznych, wywołanych bezpośrednim kontaktem z przestrzenią przodków .
W narracji fanatycznie przestrzegał wierności topograficznej (wszelkie odległości i lokalizacje z powieści są niemal identyczne jak w rzeczywistości).
Bohaterami jego powieści były postacie historyczne, które wyposażał w prawdopodobną, zgodną z kontekstem epoki aktywność.
Swe utwory Kross opatrywał posłowiem i przypisami, które zawierały wykaz źródeł i krótkie biogramy bohaterów.
Ważne przesłanie przypisał Kross pastorowi Ottonowi Willemowi Masingowi, jednemu z bohaterów powieści „Kamienie z nieba”, którego w pewnym momencie ogarnia następująca refleksja:
„Nic nie da się porównać z wrażeniem, że nogi twoje jakby wrosły w grunt, na którym stoisz, i kiedy je nad tym gruntem unosisz, czujesz swój związek z ziemią, rozumiesz, że z niej wyszedłeś, i do niej powrócisz, że kiedyś znów cię z niej przywołają...” –
Teraz wiem, że już powrócił.
wtorek, 8 stycznia 2008
Jaan Kross wśród ukochanych kamieni
Autor: Sebastian Malinowski o 03:54
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
nie umie pan chyba spać po nocach... przeczytałam kilka słów, wrócę gdy będę miała więcej czasu...
masMuszę przyznać, że zaintrygował mnie pan tym postem. W wolnym czasie poszukam pozycji tego "kulturowego partyzanta".
Prześlij komentarz